-Comte de Chambord
-Mrs. John Laing
Piękne sadzonki, duże i dorodne, nie chciały mi się do doniczek pomieścić
 , a muszą tymczasowo w nich zamieszkać.
 , a muszą tymczasowo w nich zamieszkać. , a muszą tymczasowo w nich zamieszkać.
 , a muszą tymczasowo w nich zamieszkać. , kojarzę Cię z TaBazy, zaglądam tam czasem
 , kojarzę Cię z TaBazy, zaglądam tam czasem   .
 . .
 . 
 


 .
 .
 Mocno zaczynasz... Ja dzisiaj obcięłam resztę róż- nie czuję rąk od sekatora- i kolan od kucania...Nie wiem jak będę spać... Trzeba chyba zrobić jakąś gimnastykę i się porozciągać, bo inaczej jutro nie wstanę.
  Mocno zaczynasz... Ja dzisiaj obcięłam resztę róż- nie czuję rąk od sekatora- i kolan od kucania...Nie wiem jak będę spać... Trzeba chyba zrobić jakąś gimnastykę i się porozciągać, bo inaczej jutro nie wstanę.  Część gałązek cięłam ręcznym niedużym sekatorem, ale niektóre wymagały użycia dużych, teleskopowych nożyc do gałęzi... Angielki nawet dobrze zniosły zimę- gorzej z Westerlandem i Rosarium Uetersen- one rośly na południowej wystawie, gdzie słonko mocno nagrzewało- a noc zmroziła... Mocniej je przycięłam. W tym samym miejscu mam Alchymist- ale widzę, że nawet, nawet- obcięłam tylko trochę bocznych gałęzi.
  Część gałązek cięłam ręcznym niedużym sekatorem, ale niektóre wymagały użycia dużych, teleskopowych nożyc do gałęzi... Angielki nawet dobrze zniosły zimę- gorzej z Westerlandem i Rosarium Uetersen- one rośly na południowej wystawie, gdzie słonko mocno nagrzewało- a noc zmroziła... Mocniej je przycięłam. W tym samym miejscu mam Alchymist- ale widzę, że nawet, nawet- obcięłam tylko trochę bocznych gałęzi.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 48 gości