Moje rosły wiele lat- co roku cięte nisko- kwitły normalnie, nie powiem- sporo miały kwiatów, powtarzały kwitnienie. Widać jednak było dołem te drewniejące korzenie... Myślałam, że jak przesadzę to dam głębiej by ich nie było widać- jednak to co zobaczyłam zniechęciło mnie do sadzenia powtórnie- więc je zniszczyłam- trudno, z bólem serca- ale jest tyle innych odmian. które się chce mieć- a miejsca już nie było. Zresztą po przeróbce ogrodu nie będzie tylu róż- mąż mnie przekonał, że za dużo potem jest ścinków gałęzi z którymi nie ma co zrobić- palenie nie dozwolone/ czasem jak bardzo suche już było to szybciutko się paliło/ ale nie wolno-za blisko bloki... Mam maszynkę do cięcia gałęzi- nie było to łatwe z gałęziami róż, ale mąż pociął drobno i zakopałam w głębokim dole , w miejscu gdzie będzie trawnik. Wielkie korzenie spalone...
Część róż miałam w donicach- to nie odczuły przesadzania- ale część po wykopaniu stała w wiadrach z wodą- zanim przesadziłam przycięłąm im korzenie, oberwałam liście/ i tak by opadły/ i skróciłam gałęzie. Jedna różana rabata gotowa- tylko założyć obrzeże i podsypać korą...
