W ogóle to zamierzam co roku je ciąć nisko- by nie rosły z roku na rok więcej- bo kilka wśród nich to pnące, które ja chciała bym widzieć niższe. Muszę tylko dokładnie poczytać jak reagują kwitnieniem na silne przycinanie- bo mnie chodzi o kwiaty a nie o duże krzaki.

Z pnących to Laguna, Ghislane de Feligonde i Polka... Rabatowe to wiadomo, że niskie beda i do tego w donicach- to spokojnie -ale jak sie zachowają w donicach pnące... Z tego co widzę po np Saharze, Elfe- to w donicach spokojnie rosną jako niższe i kwitną też- to co roku cięte też powinny robić za "rabatówki
Kupiłam oprócz Laguny, Ghislane i Polki- także Out of Rosenhaim- czerwona, Queen of Heartz- łososiowo-pomarńczowa, Candelight, Chippendale , Claire Marshall liliowo różowa , Easy Doest It- ostro pomarańczowa o pofałdowanych płatkach- oraz Leonardo da Vinci i Red Leonardo.
Przyszło mi do głowy takie coś- przecież na zimę zostaje mi zawsze kilka grządek po warzywach- skopane i przygotowane pod wiosenny siew. A gdyby tak na tych grządkach wkopywać te róże w donicach na zimę- nie musiała bym nosic do piwnicy. Przez lato ususzyła bym sobie siana z traw skoszonych z trawnika- by potem nakryć te donice...hm...może to jest dobry pomysł...
