Niestety Gosiu- już nie skopię... Co najwyżej "ukradkiem" poszerzę rabaty. Trawnik jest podstawową częścią ogrodu i teoretycznie nie do ruszenia. Jednak coś tam muszę pokombinować bo róż do wsadzenia czeka sporo.

Kilka lat temu uprawiany był cały ogród- trawnika było niedużo- a tak z roku na rok coraz go więcej- i takie jest założenie- łatwiej kosić jak kopać szpadlem- a my niestety nie młodsi tylko czas sunie do przodu...

Ogródek był przerobiony, by wiele nic już w nim nie działać ciężkich robót. Ja jednak lubię robić, choćby ukradkiem- by nie "krzyczano" na mnie o ten wysiłek.Teraz dostępne tak wiele róż że chce się je widzieć w swoim ogrodzie , muszę więc je przemycać, wymieniać nasadzenia... Zawsze miałam sporo donic- więc za szybko nie zorientuje się towarzystwo że szaleję różanie- już ja tam mam swoje sposobiki by mi uszło.

Mąż sie irytuje ale tylko w trosce o moje zdrowie- mam siedzieć na ławce i podziwiac to co wsadzone. A jak tu siedzieć gdy trzeba tu skubnąć trawkę, tam wymotyczyć brzegi rabat bo zarosły

- zawsze jest co :szturchnąć".

fotka z maja...

- zakątek.jpg (317.76 KiB) Obejrzany 11395 razy