Strona 1 z 3

Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 11:40
przez Aszka
I czas na mój wątek w w miejscu skąd czerpię sporo informacji nt.róż które kupiłam bądż kupię.Z tym kupowaniem to już teraz ostrożnie a nie jak 4 lata temu na hurrrra.Ale dzięki temu hurra nazbierało sie około na moje oko 250 róż.Po tej zimie stosunkowo łagodnej ale niesprzyjającej różom trochę wypadło sporo musiałam ciąć do kopczyka ale jest też spora ilość których ciąć nie musiałam czyli historycznych.
Nie będę wklejała zdjęć z ubiegłego roku bo to już historia.Wolę na bieżąco :D
Na razie mogę pokazać tylko Cindrelle Lidlowskie-2 róże na pniu.Są w największym-liściastym rozkwicie bo zimowały w piwnicy ;)

Re: Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 11:46
przez AniaDS
Jak mi się podoba ten tytuł wątku :D

W tym roku też są w Lidlu róże na pniu, ale bez nazw, biała, różowa, żółta i czerwona..
Popatrzyłam... i przeszłam dalej..
To już ten etap, gdy zrobiłam się wybredna :lol:

Re: Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 11:55
przez edulkot
Olu ładnie się puściła te lidlowskie różyczki. Ja tak jak Ania stałam się wybredna i róża ma mieć nazwę konkretną a nie jakiś tam kolor.
Zamówiłam sobie The Fairy na pniu i właśnie czekam na jedną z ostatnich przesyłek. :D

Re: Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 12:09
przez Aszka
Ja też w tym roku przechodzę obojętnie obok.Skusiłam się tylko na 2 woreczkowe The Fairy bo były potrzebne do pozostałych trzech i wykończenia całości.I pomimo wosku widzę ,że puszczają pączki.
Co do róż na pniu-zraziłam się po przygodzie z moimi.Miałam wizje :shock: z których nic nie zostało.
I już nie narzekam jak te słabe po zimie wypadają-widocznie nie to miejsce i ...one mają być dla mnie a nie ja dla nich.
Właśnie wróciłam a właściwie uciekłam z ogrodu [tak zimno] i zauważyłam,ze najwięcej liści ma Theresa Bugnet która nieomal bez szwanku przetrwała zimę.Musiałam uciąć tylko jedną gałązkę.I takie róże chcę :)

Re: Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 12:32
przez Deirde
Witaj Olu - i co - będziesz teraz wymieniać róże na historyczne? Wiecie dopiero po wyjeździe do Powsina kiedy zobaczyłam tam te różane historyczne potwory to dopiero je doceniłam.
Masz dużo miejsca - mogłabyś jeszcze zmieścić ich kilka.

Re: Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 12:48
przez Aszka
Tak Gosiu,myślę,że to ma sens.To ma być ogród na lata a nie jeden czy dwa sezony.Dlatego wolę róże [schylać się nie trzeba] nawet jeżeli maja kwitnąć tylko jeden raz.Zawsze znajdą się też takie odporne powtarzające które uzupełnią się w kwiatach.

Re: Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 13:14
przez Deirde
Olu - warto inwestować w róże białe czyli alby oraz w mchowe - ona mają bardzo dużą odporność na mróz, tworzą duże krzewy i nie trzeba się martwić.

Re: Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 13:15
przez edulkot
Ta na pniu to tylko taka do donicy przed drzwi, na zimę będzie chowana do pomieszczenia, chyba chłodnej i ciemnej piwnicy.
Takie potwory różane są jak najbardziej potrzebne żeby robiły za parawany dla tych mniej odpornych.

Re: Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 13:33
przez AniaDS
Tylko na te potwory trzeba mieć miejsce ;) . Ja swoje sadzę za ogrodem, tam mogą rosnąć jak chcą :lol:
A podziwiać i tak je będę mogła :mrgreen:

Re: Zaróżowiłam się....

PostWysłany: 16 Kwi 2012, 17:37
przez Aszka
Gosiu i o takie mi chodzi a miedzy nimi te mniejsze - ale to są plany :shock:
Aniu,za ogrodem też musi być ładnie.U mnie nie zda egzaminu.Jednego dnia by nie wytrzymały.Sąsiadom wyrwali wszystkie iglaki które posadzili za ogrodzeniem.C.W środku wsi maja lepiej a my na tym skraju....nikt nic nie wie