No tak - pojawiły się mszyce (już od tygodnia, ale mam dużo biedronek ). A dziś zauważyłam skoczka różanego. Na dodatek pączusie ma Mary Rose, Eglantyne i Stanwell Perpetual.
No to w maju będzie się działo... Sylwio odpuść trochę z robotą- nie nadwerężaj złamanej nogi- bo ci spuchnie... Ten rok ja bym potraktowała ulgowo. Jesteśmy niecierpliwe i już byśmy chciały mieć wszystko zrobione- ale zdrowie najważniejsze... U mnie cudna pogoda- słoneczko przygrzewa- ja dziś nie idę w ogródek- chociaż ze spaceru przyniosłam - z rynku -ładną sadzonkę lwiej paszczy i sporą karpę białego pojedynczego rumianka- zrobię z niej 3 sadzonki- i z Lidla begonię w doniczce- o wielkim kwiatku.
Co do mojej nogi, to też kwestia butów, ale jak jest ciepło, to się kiepsko chodzi w porządnych buciorach Ale muszę uważać, żeby przypadkiem jakaś kontuzja się nie przyczepiła. W niedzielę 7 róż zostało wsadzonych pod oczko wodne, bo syn z upartością maniaka przesiaduje nad nim. A wie, że róże kłują Więc czekam, aż się rozrosną... to przestanie wchodzić... Chyba, może zacznie wchodzić od góry
Jak dziecko ciągnie do wody to trzeba uważać. Mój syn jak był mały tak koniecznie chciał wejść do wody, że mi wlazł do wanny gdy moczyłam pranie przed włożeniem do pralki. W ubraniu. Teraz jest dorosły i śmieje się gdy opowiadam...
Stanwell ma pączusie i to bardzo dobrze widoczne, czekam na niego. Myślę, że jak będzie nadal ciepło to za tydzień będą kwiaty! Nawet jak zrobię płot na 2 metry i tak wejdzie. On w sumie nie do wody tylko do żab i jaszczurek. Żaby mieszkają w oczku, a jaszczurki na kamieniach się wygrzewają i przychodzą się napić.... A on na nie czatuje... Jula, a płakał, czy się cieszył?
Zapowiadanej burzy nie było. Trochę pokropiło. Poleciałam zobaczyć Stanwelleja, ale sie nie otwiera... Córa raczej obserwuje wszystko, syn się ukierunkował.. No to Twój syn miał przeżycie ekstremalne
Niestety były i inne numery, nawet takie, które scinaly krew w żyłach. Ale przezylismy wszystko, i dziś potrafimy się z tego śmiać... Zawsze twierdziłam ,że wolalabym wychowywać 5 córek niż 1 chłopaka...