Za oknem mży i wielka chlapa- trudno jednak już wytrzymać siedzenie w domu, wiec wybrałam się przejść- skierowałam się do Lidla popatrzyć sobie na dostawę różyczek na pniu...
Z niedużego zestawu wyłożonych na sklep róż tylko jedną wybrałam która nadała się wg mnie do kupienia. To ta prawie biała- miała ładna koronkę i i"urzekające" malutkie kiełki , świadczące, że czuje pogodę /
Ze dwa lata temu trafiłam na bardzo ładne różyczki, jednak po rozpakowaniu jedna nie miała w ogóle korzeni- wiec teraz wzięłam taką co już widać że żyje.
Na drugiej fotce widać wnętrza kartoników. Radze się chętnym na zakup dobrze przyjrzeć- bo widziałam na jednej taka gulę w miejscu szczepienia- a to chyba jakaś choroba- tak myślę, bo inne tego nie miały. Koronki na tych różach nie były za ładne...
Trzeba przeglądając wysunąć te róże z kartonika- bo i pień pniu nie równy - były i ciemne- jakby suche, i krzywe i pogięte od pionu trochę... Widać, że to jakby "odpady produkcyjne w szkółkach" Ten żywy zielony kolor- to nie kolor gałązek- pokryte są zielonym woskiem! Moja rada- dobrze i długo obejrzeć!