Zeszły już róże i z Rosa ćwik i z Rosarium- wszystkie razem z tymi od Floribundy i wykopanymi zadołowanymi jesienią-wsadziłam w donice- dwa dni sadziłam...a dzisiaj...dzisiaj narodził się nowy zamysł, który od razu- jak to ja- wprowadziłam w czyn. Od rana repeciłam rabate- najpierw by poszerzyć-zdarłam darń motyka- potem skopałam-ciężko szło łopatą to wzięłam amerykańskie widły... Potem wydarłam/wykopałam/ wszystko co poprzednio było na brzegach rabaty- a więc rózne byliny i żurawki- wyrównałam...i dawaj wydzierać róże z donic i sadzić na rabacie. Potem wszystkie bylinki z powrotem do ziemi- przy okazji rozdzieliłam sobie- i jest więcej- zapełniłam od razu wolne miejsca...
I znowu- dwie konewki w garśc i latanie by to wszystko podlać.
Jak wróciłam do domu- chciało mi się tylko pić- umyłam się-bo potem mogę nie wstać ubrałam w piżamę i siadłam do kompa- pewnie zasnę w trakcie przeglądania for...
Nabyłam też dziś raniutko na rynku- gdy poleciałam po chleb- różę u "swojej " ogrodniczki u której kupuję Hokus Pokus, różę - którą mi pani zachwalała- o zielonych pąkach- jako, że ciekawa jestem co to- już wsadzona/ Hokusy wszystkie od razu ktoś kupił i mi się nie dostało. Mam nadzieję , że mi przezimowały poprzednie, bo jak na razie nie widzę by coś nie przetrwało zimy. Róża rozmnożona przez ogrodniczkę- nazwy nie zna, bo to gdzieś zdobyta też bez nazwy ale z powodu urody rozmnożona - bardzo mnie ciekawi co to...