
Ale już działam

Wszystkie róże poradziły sobie dość dobrze, wydaje mi się, że wypadła Acropolis, ale ona była i bez tego bardzo, bardzo marna.
Szkoda mi jej

Najsłabiej poradziły sobie poulsenki, a dokładnie seria Renaissance.
Wszystkie z nich przemarzły prawie do gruntu, Bonita chyba wypadła.
Puszcza coś, ale obawiam się, że to podkładka wybiła.
Róże przycięte i podsypane nawozem, dla kilku z nich mam przygotowaną mikoryzę, ale jeszcze jej nie dałam, bo nie było kiedy.
Przy ścianie domu, od południowej strony róże już są gotowe do kwitnienia.
Oczywiście na tych różach przy ścianie najwięcej mszyc, jutro muszę się za nie brać, bo zdeformują mi pierwsze kwiaty, jak i w tamtym roku
