
Ja już tego towarzystwa nie ogarniam pamięciowo- nie wiem o jakich zdechlaczkach pisałam

. Coś tam stoi w donicach wykopane do reanimacji, pomału listki porastają/ bo oberwałam przy przesadzeniu i przycięłam- i korzenie i górę/. Coś tam w nerwach wywaliłam- i znowu -jak zakwitną te w donicach będę wiedziała co się ostało. Już tak mam- cackam się, cackam-aż nagle nerwa mnie złapie na to cackanie i wio- wywalam, potnę sekatorem - i po balu...

Mam w tej chwili ponad 200 róż- szczęściem wszystko małe-ale jak się rozrosną to nie wiem jak sobie poradzę...

Postanowiłam nie bawić się w reanimacje następnych jak jakie zachorzeją- wywalę i już- miejsce się zwolni i będzie "więcej powietrza" dla innych.
Dziś zobaczyłam między innymi taką rozkwitniętą różę po reanimacji- i za nic nie wiem co to...

Zapomniałam... Delikatny ładny zapach, kwiat jędrny- taki zwarty w sobie...

- nn.jpg (237.92 KiB) Obejrzany 5822 razy
Summer Song mam dwie- ta co na fotce była to z reanimacji- była od Sipa- beznadziejnie rosła , kwitła chyba 3 kwiatami... Wykopałam jesienią do donicy, zimowała w kopcu- wiosna dałam w inne miejsce- i na razie rośnie.

Druga z tej wiosny- nie kwitnie jeszcze.
Ashram jeszcze nie kwitła- nawet nie pamiętam gdzie posadziłam- jutro poszukam...
