Są sprytne, bo wiedzą, że za to będzie jedzonko
W tym sezonie, podobnie jak rok temu, jak tyko zaczęło się robić ciepło, zaczęły się mszyce.
Ich tempo rozmnażania jest tak szybkie, że aż trudno uwierzyć.
W tamtym roku od początku walczyłam z nimi ekologicznie, robiąc opryski z mydła czosnkowego, coli i octu.
Jednak było to wszystko tylko na chwilę, dwa, trzy dni później kolonie się odnawiały i niszczyły młode pędy.
Pierwsze kwiaty i liście były tak zdeformowane, że aż było żal patrzeć.
W tym roku sięgnęłam po mocniejszą broń i od tygodnia mam spokój..
Wczoraj robiłam specjalnie przegląd krzaczków i nic
Tym sposobem i mrówki się na chwilę uspokoiły.
A mam ich mnóstwo, czego głównym powodem jest pewnie moja piaszczysta, lekka gleba.