Te moje dęby to nie jest najlepsze miejsce dla róż. Sporo cienia, piaszczysta sucha ziemia z kwaśnym odczynem. Istnieje sporo roślin, które dobrze rosną w takich warunkach. Ale ja najbardziej ze wszystkich roślin lubię róże i uparłam się, żeby stworzyć im u siebie to, czego potrzebują. No cóż, próbuję, próbuję, uczę się na błędach. Wymarznięte róże zastępuję nowymi. Nawożę tym i owym. Chodzę koło nich, namawiam, przekonuję, dopieszczam.
Może kiedyś doczekam się romantycznych sielskich widoków, jakie widuję w wielu waszych różankach. Na razie wpisuję się do Waszego forumowego grona, abyśmy mogli wzajemnie się odwiedzać, dzielić radami i pozytywną krytyką. Idzie zima, a więc będzie to czas sprzyjający przeglądaniu zdjęć i planowaniu przyszłych nasadzeń.
Oto w moim nowym wątku pierwsza próbna fotka.