Polinko- niestety nie wszystkie róże mają dobrą kondycję- nie tylko przerz upały- ale są ogólnie słabe- czy to klimat nie odpowiada, czy moja ziemia, czy chorowite z natury ... Np Briosa- od samej wiosny pokazywała obfite plamki- przycięłam równo z ziemią, by ją zaznaczyć do usunięcia- a ona w międzyczasie gdy o tym zapomniałam- odrosła-i też cała w plamki- usunęłam więc szybko, by się choroba na inne nie przeniosła, bo u mnie gęsto. Druga do wyautowania w kolejce to Schackenborg Castle-goła zaraz po kwitnieniu- po co mi taka róża z której liście same lecą.

1-3 kwiatki ma Andre le Notre, ze 2-3 miała Albrecht Durer, Flora Danica, Alinka, Amazing palace, Avila Palace, Berolina , Bernstein Rose, Casanova, Dame de Cour, Flamingo, Little Artist, Tchaikovski, Santana...
Nie wywalę wszystkich- niektóre dam w doniczki-może odbija ładniej. Irytuja mnie róże które słabo kwitną. Mam ich tak wiele, że usunięcie niektórych poprawi żywot innym na rabacie.
Najlepiej zachowujące się u mnie w tych upałach to - Anne Boleyn, Alchymist, Christopher marlowe , Queen of Sweden, Agnes Schilliger, Aphrodite, Aspirin Rose, Ballerina, Berleburg castle, Bonica, Cappucino/ super róża/, Cinco de mayo, Cinderella, Eyes for You, First Lady, Ghislaine de feligonde, Giardina, Grand Award, Granny, Gruss an Aachen/ a dwa lata temu była zdechlakiem

/ Herzogin Christiana, James galway, , Kronprinsesse Mary Castle, Lacre, Laduree, Lady of Shalot, Lavaglut, Marie Curie, Mme Louis Leveque, Nina Renaissance, Princess Anne, Poul Bocuse, Piano, Nostalgia, Novalis, Leonardo da Vinci, Red Leonardo da Vinci,Mini Eden Rose, Bienvenue, Rosarium Uetersen, Rosenfaszination, Rotkappchen, Schloss Eutin, Spirit of Freedom, The Alnwick Rose... To tak mniej więcej- wszystkiego nie pamiętam

Mają się dobrze, listki zdrowe, kwitną jak kwitną- wiadomo upał- ale jestem z nich zadowolona- Liście zielone i pojawiaja sie co rusz kwiaty. Wiele róż jest średnio wytrzymałe-schnące listki , dołem żółknące na bieżąco obrywam- i na razie nie ma tragedii. Dzisiaj już chłodniej- nie podlewam, bo ma być deszcz...
Alchymisty mam dwa- a być może będzie i trzeci, bo mam różę rosnącą do góry-kupioną wiosną, nie zakwitła w tym sezonie- może to być ona... Tak miałam z drugim Achymistem i tez podobnie rósł. Pasowało by mi to, bo on dla mnie jest najpiękniejsza ze wszystkich róż.

Listki na nich dobrze się trzymają, sa zielone, rosną na boki- upinam jak najbardziej w poziomie- i pamiętam by je podlewać regularnie, bo nie lubią zasuszenia- od razu żółknie... Najstarszemu zdarza się żółkniejący liść- ale ja wszystkie na bieżąco usuwam. Dwa Alchymisty maja w ciągu dnia troche cienia-rosna za domem- i te super zniosły upały- ten najstarszy z przodu to własnie cały dzień w słońcu i trochę żółknie. Ten z tylu się pięknie wiosną wybarwiał- zasługa własnie tej troszki cienia- ten w słonku szybko różowiał.