Jeżeli będa jesienią deszcze- lub zima opady śniegu- w miarę systematycznie- nie trzeba będzie podlewać. Te róże chyba do zimy w doniczkach sie ukorzenią. Teraz podlałam przy zasypaniu tej części rowka- jeszcze jeden rowek zrobię gdy przyjdą róże. Jeżeli jednak dalej ta susza się utrzyma to od czasu do czasu trzeba jednak podlać- by nie wyschły w ziemi... W ziemi sucho- jak kopałam warzywnik- to się rozsypywały odwrócone skiby.
Róże które kupiłam na giełdzie, po namoczeniu wypustki małe wytworzyły- pewnie porosną listkami.

Mam nadzieję, że coraz chlodniejsze dni znowu je uśpią- a i tak potem narzucę spory kopczyk na nich.
Wiosną kupiłam w Auchanie ładne 3 miniaturowe różyczki z seri miniatur Poulsena- w tym niebieską... Przypomnę


- min.biała.jpg (202.77 KiB) Obejrzany 8090 razy

- min.róż..jpg (198.31 KiB) Obejrzany 8090 razy

- min.nieb..jpg (201.6 KiB) Obejrzany 8090 razy
Biała szybko padła, a niebieska i różową posadziłam razem i trzymałam sezon cały na balkonie. Trudno było by je utrzymać przy życiu...Ze cztery razy obrywałam wszystkie chore listki, bo bardzo chorowały...Ale żyja i dziś mizernie bo mizernie-ale kwitną.

Bardzo mi zależy - zwłaszcza na tej niebieskiej- ale nadal kiepsko wyglądają

Spróbuję je jeszcze raz krótko przyciąć, oberwać listki i trzymać na klatce schodowej przez zimę...

- miniatury.jpg (281.03 KiB) Obejrzany 8090 razy
Tak wygladaja listki z bliska

- miniatury a.jpg (266.1 KiB) Obejrzany 8090 razy
Wniosek- te róże sa jednorazowe- szybko choruja i giną. Na ogrodzie 3 lata ładnie rosła miniatura Kordesa- Mandarina Kordana- tego roku jednak prawie wymarła- usunę resztki- po co ma "straszyć"
